...I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ AŻ DO ŚMIERCI    

W oczekiwaniu na piątkową wieczorną Mszę świętą podczas naszych Misji Świętych, warto trochę bardziej się do niej przygotować.

Otóż w piątek, małżeństwa naszej parafii będą przeżywać chwilę odnowienia swojego ślubu. Może warto skonfrontować się z poniższym przekazem, czy i według jakich zasad funkcjonuje nasze, moje, Twoje, małżeństwo. Chyba należy odpowiedzieć sobie na kilka pytań: dlaczego zdarzyło się np. tak, że nasze dziecko - a ja wraz z nim - ostatni raz byliśmy na Eucharystii w zeszłym roku z okazji Bożego Ciała tuż po jego pierwszej Komunii świętej? Dlaczego po tym czasie, dziecko już mniej uważnie bierze udział w lekcjach religii? Dlaczego nie uczęszcza na Msze świętą (a ja wraz z nim)? Może warto spojrzeć na swoje życie z perspektywy mijającego czasu i zadać sobie pytanie, czy było warto zabiegać o wiele, a potrzeba tak mało?

Każdy z nas jest powołany do tego, aby żyć w przyjaźni: z Bogiem, z ludźmi i z samym sobą. Szczególną, nawet najsilniejszą, więzią łączącą dwoje ludzi jest miłość małżeńska. Boża propozycja wiernej miłości fascynuje i pociąga (TAK!!!) - wbrew pozorom - coraz większe rzesze młodych ludzi. Każda kobieta i każdy mężczyzna pragnie mieć pewność, że dla drugiej osoby jest kimś wyjątkowym i że w tym względzie nic się nie zmieni aż do śmierci.

W Kościele katolickim więź kobiety i mężczyzny ma godność sakramentu małżeństwa. W Ewangelii według św. Mateusza czytamy, iż Pan wyznaczył zarówno kobiecie, jak i mężczyźnie, pewne życiowe role: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19, 5-6). W ten sposób Jezus podkreślił, iż kobieta i mężczyzna powinni tworzyć święty związek i zakładać rodzinę.

Sakrament małżeństwa, to nie tylko ślub kościelny, czyli ok. godzinny, uroczysty i podniosły Obrzęd przy ołtarzu, w którym uczestniczą: przepięknie ubrani państwo młodzi, świadkowie, ksiądz, liczne grono rodziny, goście weselni, znajomi, nie licząc kamerzysty i fotografa (bo fotografia w plenerze i jakieś inne „cuda niewidy” muszą być???). Ślub jest tylko początkiem małżeństwa, momentem zawiązania sakramentu, który od tej chwili trwa, obowiązuje i działa aż do końca życia.

W małżeństwie cywilnym jest dwoje ludzi i urzędnik USC, któremu jest obojętne, co dalej będzie działo się w ich związku. W sakramentalnym małżeństwie od ołtarza odchodzi ich troje: mąż, żona i wśród nich na całe życie Chrystus. Wierzący ślubują swoją wierność wobec Boga i Kościoła i dostosowują swoje kroki nie wzajemnie do siebie, tylko do Chrystusa, on do Chrystusa i ona do Chrystusa. Z tej wierności Chrystusowi nie mogą zrezygnować. Nawet jeśli zawiodła jedna strona, to skoro przysięga została złożona wobec Chrystusa, druga strona musi przysięgi dochować. W przysiędze sakramentalnego małżeństwa padają niezwykle doniosłe słowa: „Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Bóg”. To jest program wspólnego życia.

Trwałe małżeństwo i szczęśliwa rodzina to środowisko, które najlepiej chroni człowieka przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Dzisiaj świat proponuje nam znacznie mniejszą „miłość” niż ta, którą proponuje Bóg. Ten świat proponuje „miłość”, która nie stawia żadnych wymagań i która w rzeczywistości jest fikcją. To imitacja miłości, która zawsze rozczarowuje. Nigdy nie rozczarowuje jedynie miłość, którą proponuje Bóg i której uczy nas Jego wcielony Syn - Jezus Chrystus.

Sakrament małżeństwa, to nie tylko ślub w kościele. Należy wykorzystać ogrom kapitału łaski, jaki daje Bóg, by uświęcić i uszczęśliwić całe życie rodzinne. W żadnym innym sakramencie - poza kapłaństwem - osobisty wkład człowieka nie jest tak istotny, jak właśnie w małżeństwie. Od ludzkiego przygotowania do małżeństwa, a potem od nieustannie podejmowanych wysiłków, zależy jakość, trwałość i szczęście we wspólnym życiu.

Przemedytujmy sobie ten obrazek:

 
 

Im bliżej Boga, tym bliżej siebie.

„We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg” (Hbr 13, 4).

opr.
Jadwiga Kulik
do góry